„Genezis” Bernard Beckett

Zapewne niejeden z was próbował sobie wyobrazić ludzkość za paręset lat. Kiedy myślimy o dalekiej przyszłości, przed oczami stają nam obce inteligentne formy życia, zaawansowane technologie czy stacje kosmiczne. W „Genezis”, Beckett proponuje alternatywę, upatrując źródła zmian w nas samych. Z pozoru błaha fabuła, owija się niepostrzeżenie wokół naszej wyobraźni niczym wąż, dusząc powoli wyobraźnię i stawiając ciekawe i nietypowe pytania. Pytania, które wybuchają z siłą granatu zaraz po skończeniu pasjonującej lektury. Nie pozostaje wtedy nic innego, jak ciężko westchnąć i zacząć czytać drugi raz od początku.

To co uderzyło mnie na pierwszy rzut oka, to forma, jaką zdecydował się użyć Beckett. Książka napisana jest w formie dramatu, z podziałem na role. Czternastoletnia Anaksymandra staje przed najważniejszym i najtrudniejszym egzaminem życia. Naprzeciw niej zasiada trzyosobowa komisja mająca ocenić, czy dziewczyna nadaje się do elitarnej Akademii zarządzającej państwem – utopią. Powieść jest zapisem tej czterogodzinnej rozmowy, podzielonym na cztery części – po godzinie na rozdział.

Na skutek szerzącej się destabilizacji na świecie, na terenie Nowej Zelandii, postanowiono stworzyć azyl – utopijną republikę. Niedługo po ufortyfikowaniu wyspy, niepokoje na świecie przerodziły się w działania militarne. Oddzielona od kontynentów wyspa, unika jednak zniszczenia i skażenia. Kiedy urywa się wszelki kontakt z resztą świata, wyspiarze skupiają się na sobie, rozwijając się technologicznie i kulturowo. „Genezis” skupia się na tej właśnie ewolucji.

Beckett trafił w dziesiątkę, stosując nietypową formę. Pytania egzaminatorów przeplatają się z odpowiedziami Anaksymandry, która opowiada nam w ten sposób całą historię wyspy. Efekt jest taki, że książkę czyta się piorunem. Forma jest prosta i przejrzysta, a dodatkowo daje poczucie uciekającego czasu, oraz pomaga tworzyć więź z naszą bohaterką. Podczas każdej kolejnej godziny, dopingowałem egzaminowaną dziewczyną, by odpowiadała zwięźle i składnie. Wpływa to bezpośrednio na wrażenia płynące z lektury i nadaje fabule dodatkowego suspensu, ponieważ w każdym momencie może skończyć się czas, bądź odpowiedź może zostać przerwana przez egzaminatora.

Beckett za pomocą fantastycznej otoczki porusza w „Genezis” niebanalne tematy. Człowieczeństwo, ewolucja, etapy rozwoju wraz z dylematami moralnymi – to tylko niektóre problemy poruszane w książce. Głębię przemyśleń autor odkrywa przed czytelnikiem (zdawało by się) stopniowo, jednak największą bombę zostawia sobie na sam koniec. Za pomocą obrazowego i niezwykle sugestywnego języka, któremu z pomocą idzie forma, mamy do czynienia z utworem, który chociaż pozbawiony akcji, trzyma w nieustającym napięciu.

Niełatwo pisze się recenzję książki genialnej, a taką niewątpliwie jest „Genezis”. Autor postanowił poeksperymentować z formą i treścią. Efektem tego jest utwór, który wpisze się w kanon literatury s-f na długie lata. Powieść po prostu zachwyca, szokuje a na samym końcu poraża. Polecam ją każdemu, nawet osobom nie czytającym na co dzień fantastyki. Problemy jakie porusza Beckett są aktualne i zatrważająco realne. Książka wydana jest ładnie, w dobrej cenie i ma przepiękną okładkę. Szkoda jedynie, że tak szybko się kończy…

Jak często zdarzyło wam się czytać książkę ponownie, zaraz po jej ukończeniu? Mnie się chyba wcześniej nie zdarzyło i to uważam za najlepszą rekomendację dla „Genezis”.

Wydawca: Zysk i S-ka

Ilość stron: 216

Data wydania: 2011

Moja ocena: 10/10

  1. Chyba nigdy nie czytałam jeszcze książki s-f, ale jak zacząć, to z grubej rury, od czegoś genialnego. Miałam sobie na Dzień Kobiet zażyczyć coś z biżuterii, ale chyba zmienię zamówienie:)

  2. Co tu dużo pisać… Po samej recenzji mam ochotę rzucić się na książkę, więc zapisuję i liczę, że uda mi się w bliskiej przyszłości ją przeczytać:)
    Pozdrawiam!!

  3. srio zaczales ją czytac od nowa po skończeniu? 🙂 no kurka, to musi byc cos :)) chociaz nadal niespecjalnie moja tematyka 🙂

  4. „Polecam ją każdemu, nawet osobom nie czytającym na co dzień fantastyki.” – ja należę do tego grona, więc powiem szczerze, że mnie zaintrygowałeś ;).

    • klkaja
    • 5 marca, 2011

    Kurcze – czytam początke twojej recenzji i myślę „o ja! super! muszę po nią sięgnąć” po czym doszłam do fragmentu „Książka napisana jest w formie dramatu, z podziałem na role.”

    Nienawidzę czytać dramatów :/ ech…

  5. viv
    Książkę naprawdę polecam. Jest to s-f, ale z gatunku tych powieści, które niosą dużo głębsze przesłanie. Coś jak chociażby Nowy wspaniały świat Huxleya.

    kasandra
    Zdecydowanie polecam:)
    Pozdrawiam:)

    Mary
    Tematyka moim zdaniem jest uniwersalna:) To taka utopia/antyutopia – zależy jak na to spojrzeć, obleczona w lekkie s-f. Po skończeniu rzeczywiście drugi raz ją przeczytalem na szybko, bo… trzeba się samemu przekonać;)))

    Maya
    Dlatego tak napisałem, bo to ksiażka uniwersalna:) Nie typowa fantastyka, a raczej książka z głębszym dnem:) Naprawdę polecam:)

    klkaja
    Ja też nienawidzę czytać dramatów:) Genezis to nie dramat, a tylko pewna struktura, luźno narzucona. Paradoksalnie zamiast przeszkadzać, przyspiesza i umila czytanie w stopniu co najmniej zaskakującym:)

  6. Ja bardzo lubię dramat i czytałam go kiedyś naprawdę dużo. Ostatnio brak czasu powoduje, że tylko czasami sięgam do Szekspira, którego uwielbiam. Działa na mnie jak tabletki na uspokojenie.
    Skoro tak dobra ta książka, to jej poszukam, bo forma dramatu jak dla mnie – idealna. A i tematyka – jak najbardziej.

  7. No i kurde co ja mam teraz zrobić, co??? Nienawidzę Cię! 😛 Nie, nie kupię. Będzie musiała poczekać na wymianę/bibliotekę/pożyczkę i tyle 😦 Ech, ech, ech…

  8. Nie dość że recenzja wręcz „pływająca” w superlatywach, to jeszcze 10/10 i ostatnie zdanie które rzeczywiście „wyraża więcej niż tysiąc słów” 🙂
    Przyznam się szczerze że nie spodziewałem się takiej fabuły i pomysłu który niesłychanie mnie zaskoczył i wręcz zmusił do przeglądnięcia katalogów dostępnych bibliotek 🙂 Obecnie nie mają tego tytułu w księgozbiorze, ale podczas najbliższej wizyty będę ich wręcz szantażował by ten stan uległ zmianie, ew. pójdę na łatwiznę i odwiedzę księgarnię 🙂

  9. Czytam recenzję, doszłam do fragmentu o Nowej Zelandii i ta odizolowana utopia silnie mi się skojarzyła z książką „Ostatni brzeg”, dopiero co skończoną. Pozytywnie. Potem to s-f. Jeszcze bardziej pozytywnie.
    A wzmianka o ponownym przeczytaniu przeważyła szalę. Raz mi się zdarzyło, że zaraz po pierwszym czytaniu nastąpiło drugie, jak dla mnie świadczy to dobitnie o tym, że książka jest rewelacyjna.

  10. O to coś dla mnie :] Dzięki za tą recenzję ;]

  11. Beatrix
    Forma dramatu świetnie działa w tym przypadku. Nie wiem do końca jak to się stało, że tak dobrze się sprawdziła. Tematyka jest powiedziałbym egzystencjonalna:)

    Aga
    hehe:) No książka to jest hicior bez dwóch zdań:) Trzeba ją mieć po prostu w domu:)

    Maks
    Genezis to jest nowość, więc pewnie nie będę mieć jej jeszcze z bibliotece. W razie zakupów pocieszę Cię, że kosztuje ok 26 zł:) Jest to książka genialna po prostu, napisana lekko i z pomysłem. Czytać i jeszcze raz czytać:)

    Agnes
    Po doczytaniu do końca z czystej ciekawości zacząłem drugi raz, analizując po kolei przebieg wydarzeń. Bardzo dobra lektura, która nie zostanie zapomniana przez lata:)

    Mol
    To się cieszę:) Proszę bardzo;)

  12. Koniecznie dopisuję do „must have” 😀

    • klkaja
    • 6 marca, 2011

    Może jak się kiedyś przybłąka to sięgnę 😉 na razie wzmianka „dramatyczna” mnie odrzuca leciutko ;p

  13. Zdarzyło mi się skończyć książkę i zacząć jeszcze raz ją czytać. Była to „Potęga podświadomości”. Ale nie dlatego że była taka dobra a jedynie przez to że na okładce była informacja że tej książki nie można przeczytać raz i mocno przekonany że musiałem coś przeoczyć, jakieś „ukryte” treści. Niestety nie miała żadnych „ukrytych” przesłań i tylko zmarnowałem czas.
    Przy najbliższej nadarzającej się okazji z pewnością sięgnę po „Genezis”, bardzo mnie zaintrygowała po lekturze twojej recenzji.

    Maks chciałbym zobaczyć jak ich będziesz szantażował.

  14. No to mnie zachęciłeś.:)

  15. Pablo, zdarzyło mi się kilkakrotnie – Tolkiena każdą książkę czytałam po dwa, trzy razy z rzędu 🙂 i jedną taką sagę, ale to z wrodzonego masochizmu… 😉 tak więc dwa skrajne przypadki. Ale Twoje 10/10 daje do myślenia 🙂

  16. Ewolucja, człowieczeństwo. Poniekąd o czymś takim jest „Radio Darwina”, które obecnie czytam, więc „Genezis” na razie sobie odpuszczę, ale kiedyś na pewno przeczytam. Po tak zachęcającej recenzji nie mam innego wyjścia 😉

  17. Jak zobaczyłam tę maksymalną ocenę wiedziałam, że coś jest na rzeczy ;] Ciekawy pomysł – forma dramatu i chyba dość ryzykowny (bo kto teraz czyta dramaty ?! ;). Postaram się dotrzeć do tej książki 🙂

  18. Tak mnie zachęciłeś tą recenzją, że jak tylko zobaczyłem dziś w księgarni Genezis, bez namysłu ją kupiłem:) Przyznaj się, ile autor zapłacił CI za taką reklamę? 😉 :P:P:P:P

  19. vampirek
    Koniecznie dopisz:)

    klkaja
    Jak się już przełamiesz, nie będzie żałować (mam nadzieję:) )

    dawiro
    Książkę naprawdę polecam. Genezis czyta się drugi raz, żeby się przekonać, jak bardzo autor zdołał nas wyrolować:)

    Moreni
    No to się cieszę;)

    Madzia
    Sama wiesz, że ja dyszkę nieczęsto przyznaję książkom:) Poza tym, ja chociaz Tolkiena lubię, to nie czytałem go 2 raz:)

    Aleksandra
    Dam sobie głowę uciąć, że Genezis by Ci się bardzo spodobało:) Swoją drogą też ostrzę sobie ząbki na Radio Darwina – mam nadzieję, że stworzysz recenzję po skończeniu?:)

    arsenka
    Forma dramatu, ale książka nic z tym gatunkiem nie ma wspólnego:) Z czystym sercem polecam:)

    Szymon
    Ha! A to już niech pozostanie tajemnicą;) No nic, idę zrobić rundkę po wsi, swoim nowym Ferrari;)
    Czekam na Twoje wrażenia z lektury:) Mam wielką nadzieję, że Ci się spodoba:)

  20. Pablo, mój schowek Cię nie lubi. Miał w planach dietę, no wiesz, odchudzanie i takie pierdoły, mój schowek jest młodą kobietą, nadal przejmuje się jeszcze swoją, hm, „objętością”. I masz babo placek. No właśnie placek, schowek już go wszamał. Znaczy schowkowa.

    • Ysabell
    • 8 marca, 2011

    No nie wiem…

    To znaczy wiem, że bez Twojej rekomendacji na pewno bym po nią nie sięgnęła (chyba, że z ciekawości jak się sprawdza taka forma), bo okładka wydaje mi się dość paskudna.

    A tak? No sama nie wiem, bo niby zachęcająco, a jakoś mnie nie ciągnie za bardzo. Znaczy ląduje w kolejce i kiedyś do niej dotrę, a przedtem (mam nadzieję) przeczytam jeszcze kilka recenzji dla wyrobienia sobie zdania. Po takiej akcji reklamowej recenzje powinny zacząć wyrastać jak grzyby po deszczu.

    A z tym czytaniem od razu to miewam dość często, czasem właśnie dlatego, żeby zobaczyć, czy wszystkie przesłanki prowadzące do finału były podane, czy autor robił ze mnie głupka. A czasem po prostu dlatego, że książka jest bardzo dobra bądź świetna i żal ją odkładać… 🙂

  21. Mnie dreszcz przebiegł po plecach. taka wolta na końcu!

    Mistrzostwo!

  22. No to trzeba przeczytać koniecznie!
    Szczególnie przez to 10/10:D
    No no.. świetnie się zapowiada.

    • Ł
    • 6 kwietnia, 2011

    Autor recenzji moim zdaniem przesadza, szczególnie wyrokując o wpisaniu się w kanon SF na długie lata… Jako polemikę podlinkuje swoją recenzję: http://katedra.nast.pl/artykul/5343/Beckett-Bernard-Genezis/

    • A po cóż polemizować z recenzją? To subiektywne odczucie, oddane w formie pisemnej po lekturze książki. Ja uważam, że książka jest wspaniała, ktoś inny stwierdzi, że jest do niczego. Tak bywa z gustami.
      Pozdrawiam!

    • szoszoon
    • 13 kwietnia, 2011

    Nie było przypadkiem czterech godzin egzaminu i trzech przerw…?

  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz