„Morderstwo pod cenzurą” Marcin Wroński

W Polsce panuje aktualnie moda na skandynawskie kryminały. Mankell, Larsson czy Nesbo królują nieprzerwanie na listach bestsellerów. Wśród ich największych zalet wymienia się specyficzny klimat, niebanalne postacie głównych bohaterów i oryginalne wątki fabularne. „Morderstwo pod cenzurą” Marcina Wrońskiego, to pierwszy tom kryminalnej serii o przygodach komisarza Maciejewskiego. Łączy on w sobie wspomniane trzy elementy, dodając od siebie specyficzny polski klimacik, międzywojennego Lublina. Wychodzi na to że: „Cudze chwalicie, swego nie znacie”? Sprawę proponuję rozstrzygnąć po męsku.

Ring wolny, pierwsze stracie. Boks!

Runda 1 – fabuła

1930 rok, Lublin. Podkomisarz Zygmunt „Zyga” Maciejewski ma nie lada problem. Na kilka dni przed świętem 11 listopada, ktoś w brutalny sposób morduje redaktora naczelnego lokalnej prawicowej gazety. Początkowe ślady wskazuję na okultystyczny rytuał. Maciejewski ze swoją nietypową ekipą, nie zawęża jednak grona podejrzanych. Lewica? Konkurencja? Możliwości jest sporo. Na domiar złego, komenda wojewódzka postanowiła przydzielić mu wsparcie, w postaci upierdliwego konfidenta – komisarza Tomaszczyka. Najgorsze jednak jest to, że butelka wódki chłodząca się w piwnicy, będzie musiała na Zygę poczekać … i to chyba dość długo.

Runda 2 – Lublin

Międzywojenny Lublin miażdży! Nie przesadzam ani trochę i biorę pełną odpowiedzialność za to co napisałem. Klimat miasta, będącego wówczas kolebką wielu narodowości, można wręcz wciągać nosem. Po ulicach jeżdżą dorożki a od czasu do czasu mignie jakiś automobil. Polacy i Żydzi, starają się żyć obok siebie, z zawiścią patrząc na osiągnięcia tych drugich. W kraju pachnie kryzysem, klasa robotnicza żyje w pogarszających się warunkach. Mógłbym tak długo wymieniać, jednak najważniejsze jest to, że wszystkie te elementy tworzą niebywale realistyczne i ciekawe tło, dla fabuły „Morderstwa pod cenzurą”. Tło które żyje.

Runda 3 – Zyga

Podkomisarz Maciejewski to postać idealnie wkomponowana w przedstawione przez Wrońskiego realia. Instynktownie czuje on puls miasta i wie, gdzie postawić kolejny krok. Jednocześnie jest to bohater z problemami. Kobiety, alkohol i szorstki język to najpoważniejsze z nich. Warto też wspomnieć o barwnej grupie tajniaków śledczych – podkomendnych Zygi: skrupulatny Fałniewicz, dobroduszny Grzewicz czy zadbany i wymuskany kobieciarz Zielny. Tak zróżnicowana ekipa sprawia, że nigdy nie jest nudno.

Stop! Bokserzy proszeni na środek.

Werdykt starcia Skandynawia – Polska, jest całkiem optymistyczny – nokautu co prawda nie ma, ale na punkty „Morderstwo pod cenzurą” bije niejeden kryminał naszych zamorskich sąsiadów. Fabuła jest ciekawa i jak przystało na dobry kryminał, niejednoznaczna moralnie. Do tego fenomenalny Zyga, ze swoim aspołecznym podejściem, jego charakterystyczni koledzy z pracy, no i sam Lublin, za który Wrońskiemu powinni postawić na rynku pomnik. Książka wciąga i ciekawi, a element swojskości tylko zaostrza apetyt na kolejną część przygód pana komisarza. No i ta nokautująca końcówka…

Polecam gorąco!

Wydawca: W.A.B.

Ilość stron: 290

Data wydania: listopad 2010

Moja ocena: 8/10

    • klkaja
    • 12 lutego, 2011

    i co ja mam teraz zrobić?! Nie mogę wydać całej wyołaty na książki!!! Tak więc, dopisuje ją do listy „kupić potem” 🙂
    Czuję, że mi się spodoba, i to bardzo! 🙂

  1. Właśnie jestem na fali thrillerów i kryminałów, więc czemu nie:)).
    Pozdrawiam!

  2. Ja, prawdę mówiąc, jestem „świeżakiem” w świecie kryminałów i póki co badam grunt. Stały wydał mi się Coben, Brown i Christie i aktualnie tylko w tych klimatach się kręcę jeżeli chodzi o kryminały. Na razie wolę zając jakieś stałe miejsce, dopiero później pokręcić się gdzieś indziej i sięgnąć po innych autorów. 😉

  3. Świetny pomysł na recenzję! Taki sposób od razu rzuca się w oczy! A na książkę rzucę okiem, bo interesująca się wydaje. 😉

  4. klkaja
    Dopisz sobie śmiało:) Książka jest naprawdę fajna. Taki skandynawski kryminał w Lublinie:)

    kasandra
    Polecam. Nie zawiedziesz się:)

    Lenalee
    Ja osobiście Cobena i Browna… nie bardzo:) Christie na tyle na ile znam jest niezła. Jak Cię pociągnie w inne rejony, to Wrońskiego możesz brać w ciemno:)

    Vampirek
    Dziękować:) Pomysł z książki wziąłem:) Tam jest trochę o boksie:) Rzuć koniecznie, chętnie bym inną recenzję przeczytał:)

  5. No to się cieszę, możliwe że kryminał przesunie się w kolejce o kilka oczek. Ja się bardzo cieszę, że tyle dobrych kryminałów polskich się pojawiło w ostatnich latach.

  6. Świetny sposób na recenzję! Zaintrygowałeś mnie, ale ostatnio (oprócz Fitzka, rzecz jasna ;)) nie mam ochoty na kryminały. Stęskniłam się za czymś innym (chociaż sama nie wiem za czym :D).

    • Ysabell
    • 13 lutego, 2011

    Mam tego Wrońskiego na liście już dawno, a ty sprawiasz, że mam coraz większą ochotę go przeczytać. Będę się rozglądać w atnykwariatach, może to coś da.

  7. Bardzo mi się podoba i na pewno poszukam.

  8. W Polsce chyba trwa moda na kryminały retro. Na przekór skandynawskiej fali współczesnej, albo i nie 😉 Tak sobie ‚głośno’ myślę tylko.

    Międzywojnie i zbrodnia a na dodatek dobre, więc dopisuję sobie do listy. Polowanie czas zacząć 🙂

    Swoją drogą, dobrze by było, gdyby autor przywrócił ziemi lubelskiej trochę samozadowolenia z własnej historii i miejsca w świecie. Do tej pory spotykałam się wyłącznie z gorzkimi uwagami na temat miasta z ust jego mieszkańców. Ciekawe zresztą, że taka terapia literacka w ogóle nie była potrzebna wrocławianom 🙂

  9. No i dobrze, ale ja już nie mogę – skąd się bierze tyle książek? Codziennie coś wypatrzę na blogach, tracę rachubę… dopisuję oczywiście do listy. 🙂

  10. Pytanko – na ile jest to podobne (o ile możesz porównać) do tych spod znaku „Breslau” Krajewskiego? I jeżeli jest/nie jest podobne, to w czym?

  11. Dabarai
    Ja właśnie mam plan, by zbadać dokładnie te polskie retro – kryminały, bo widzę, że są naprawdę niezłe:)

    Alina
    Dzięki!:)
    Fitzka sam mam w planach, ale jakoś zawsze o nim zapominam:) Sięgnij po Dżozefa, ta ksiażka to coś innego:)

    Ysabell
    Powinnaś gdzieś złapać pierwsze wydanie Wrońskiego. Te przeze mnie zrecenzowanene to nówka z listopada, podobno sporo poprawek stylistycznych itd, ale poza tym to przeciez ta sama książka:) Trzymam kciuki za owocne poszukiwania:)

    Mary
    Polecam:)

    maioofka
    Hmm do PL teraz spływa sporo skandynawskich kryminałów retro, chociażby Sjowal i Wahloo:)
    Wroński tak wspaniale opisał to miasto, że aż momentami zapiera dech w piersiach. Ten facet posiada umiejętność malowania słowem i aż mam ochotę się do tego miasta przejechać.

    Beatrix
    Mam tak samo, ale moja silna wola ogranicza jak może tą liczbę:)

    Aga
    Krajewskiego poza drobną przygodą dawno temu, nie czytałem, więc ciężko mi porównać. Słuchałem (próbowałem) kiedyś jego audiobooka, ale jakoś nie potrafię w ten sposób „czytać” książki. „Morderstwo…” podobne jest do… hmmm… Nesbo:) Trochę też do starych polskich seriali typu 007.

  12. Aha, to może spróbuję w takim bądź razie. Bo kryminały lubię, klimacik retro generalnie też, ale książka Krajewskiego w ogóle mi nie podeszła. Może głupio, że zraziłam się po jednej tylko próbie, no ale cóż :p

  13. Czyli cudze chwalimy, a swego nie znamy 😉
    Kurde … tylko mnie ten boks odstrasza, bo ja niby delikatna kobietka i tak dalej 😛 Nie wiem czy moje biedne oczy to zniosą 😉

  14. Nie lubię czytać kryminałów, ale za to lubię czytać polskie powieści (niestety nawet jeśli są kiepskie, muszę zawsze sprawdzić na własnej skórze), dlatego nie będę miała porównania z książkami szwedzkimi, ale książka ta wędruje na listę „kiedyś tam, w wakacje, po sesji itp.” Mam nadzieję, że jak najszybciej 🙂

  15. Ha! Zaczynając czytać recenzję, byłam nastawiona na „nie”, ale jakimś cudem mnie zachęciłeś. Ciekawe jak to moje spotkanie z tym kryminałem się zakończy…;).

  16. Komisarza Maciejewskiego za sprawą Pewnej Osoby mam na oku i liczę że wkrótce dane mi będzie poznać jego losy 🙂
    Co do recenzji…haha 😀 Wyśmienita!:) Mimo iż postawiwszy na znokautowanie rywali ze Skandynawii zostałem kompletnie spłukany, uśmiech nadal pozostał na mej twarzy!:) Świetna, świetna i jeszcze raz świetna recka!:P

    • Natchi
    • 13 marca, 2011

    Książka jest genialna, a recenzja po prostu koncertowa. Z pomysłem, zgrabna i porywająca. Chciałabym umieć tak pisać! Gratuluję recenzentowi 😀

    • Xavery
    • 4 października, 2011

    Panie Autorze (recenzji, nie książki). Słowo „Żydzi” to się pisze w naszym języku wielką literą. Tym bardziej jeśli stoi obok prawidłowo napisanego słowa „Polacy”.

  1. No trackbacks yet.

Dodaj odpowiedź do klkaja Anuluj pisanie odpowiedzi