„Przedśmiertny neuroleptyk” Kamil Czepiel

Kiedy brałem do ręki „Przedśmiertnego neuroleptyka”, nie wiedziałem za bardzo czego się spodziewać. Docierały do mnie jedynie informacje, że ta 63 stronicowa książeczka, to dzieło bardzo nieszablonowe i trudne do zdefiniowania. Okazało się to prawdą na tyle trafną, że już dobry tydzień głowiłem się, co o niej napisać i jak wysoko ocenić. Czy to dobrze, że tak skromne dzieło jest w stanie przez tydzień zmonopolizować moje myśli? Sądzę, że to dobry prognostyk.

„Przedśmiertny neuroleptyk” to zbiór 9 mini opowiadanek. Każde z nich jest inne, porusza odmienne tematy i reprezentuje różne nurty i gatunki literackie. W zdecydowanej większości są to utwory z pogranicza fantastyki. Całość, wielką i mroczną klamrą, łączy jednak motyw śmierci. Jest on wiodącym elementem w każdym z opowiadań. Za każdym razem pokazany jest z innej strony i w innej sytuacji.

Język pana Kamila jest jeszcze niewyrobiony. Czuć miejscami pewne sztuczności, które wybijają skutecznie z rytmu podczas czytania. Muszę jednak przyznać, że jak na debiut (który początkowo nigdy nie miał być publikowany) jest nieźle. Zdecydowanie widać potencjał autora w niektórych utworach. Na tym polu zdecydowanie wybija się drugie opowiadanko „Pozwól mi żyć”. Wyraźnie widać, że Czepiel daje radę na polu literatury wojennej. Od początku utrzymuje świetne tempo. Suspens trzyma nieprzerwanie, kule świszczą w powietrzu – to jest to!

Pozostałe utwory niestety nie są już tak dobre. Jeżeli miałbym wymieniać te lepsze to wyróżniłbym „Czarnego kruka” za mroczny klimat i to „coś”, „EL – MAL pierworodnego” za plastyczne sceny walk i „Złego Pana” za dialogi. Reszta mniej lub bardziej odstaje od poziomu. Co prawda da się je czytać, ale szczególnie ich długość nie pozwala wyczuć w nich większej wartości.

„Przedśmiertny neuroleptyk” to w zasadzie nie komercyjny zbiór opowiadań, a swego rodzaju portfolio autora. Mamy w nim do czynienia z maksymalnie urozmaiconymi utworami, które dają pewien pogląd na możliwości pana Kamila. Ta maleńka książeczka, ma szansę stać się za kilkanaście lat białym krukiem. W końcu każdy będzie chciał poznać debiutanckie opowiadanka błyskotliwego pisarza, autora kilku bestsellerów. Szansa na to jest wielka. Pozostaje jedynie trzymać kciuki.

Wydawca: RADWAN

Ilość stron: 63

Data wydania: marzec 2011

Moja ocena: 6/10

Recenzja napisana dla portalu Lubimyczytać.pl

  1. Ciekawi mnie ta książka. Zarówno tytuł, jak i recenzja bardzo zachęcające, więc pewnie przeczytam:).

  2. Czyli Tobie, tak jak i mnie „EL MAL” przypadł najbardziej do gustu. I masz rację, co do językowych mankamentów, ale jak na pierwszą książeczkę, to nie jest źle 🙂

    • Isadora
    • 24 Maj, 2011

    Intryguje mnie tytuł i Twoja recenzja – to wystarczy, żeby sięgnąć i przekonać się samemu:)

    Pozdrawiam!

  3. Lubię zbiory opowiadań,niejednokrotnie o wiele bardziej potrafią zapaść w pamięć niż opasłe tomiska.
    Wygląda to na ciekawy debiut, który też jest już na liście moich przyszłych lektur 🙂

  4. kasandra
    Ten maleńki zbiór, to dzieło niszowe. Takich książek raczej się nie wydaje. Kosztuje ona 15,- więc w sumie dlaczego nie:)

    miga
    El MAL i te wosjkowe opowiadanie mi się podobały. Autor ma to „coś” co trzyma czytelnika. MAsz rację, jak na 1 ksiązeczkę jest całkiem nieźle:)

    Isadora
    tak jak pisałem wcześniej: 15 zeta ta ksiązeczka kosztuje:) To akurat tyle, ile jest warta:) Jest inna, nietypowa… po prostu taka maleńka perełka. Nierówna jak diabli, ale daje satysfajcę:)
    Pozdrawiam!

    Silaqui
    Dokładnie! Ja też lubię czytać zbiory opowiadań, a nieczęsto mam taką okazję. A tym wypadku zbiór jest o tyle nietypowy, że najdłuższy tekst ma zaledwie kilka stron:)

  5. Jeśli czytałeś to wiesz o czym pisze, a jeśli nie ( a sc-f Cię nie odrzuca) to poczytaj Dicka. Genialne opowiadania, taka klasyka gatunku w pigułce 🙂

    • bartolini
    • 25 Maj, 2011

    W sumie mógłbym spróbować;) Mam tylko jeden problem , gdzie możną ją nabyć? Bo w Empiku raczej jej nie ma;P

  6. Widzę, że mamy podobne odczucia odnośnie tej książki 🙂
    Ja to ciągle mam nadzieję na jakąś powieść, może wtedy autor by się na maxa rozkręcił.

  7. „Przedśmiertny neuroleptyk” zainteresował mnie już jakiś czas temu, bodajże po recenzji Marty i teraz szczerze powiedziawszy ustabilizowałeś moją opinię na temat tego tytułu. Choć w ogólnym rozrachunku nie jest aż tak kolorowo, to dla niektórych opowiadań wnioskuję, iż warto się zapoznać z tą pozycją.

  1. No trackbacks yet.

Dodaj odpowiedź do miqaisonfire Anuluj pisanie odpowiedzi