Sznurkowe zwierzaki

Kiedy ma się w domy żywego ponad miarę i buntującego się na wszystko trzylatka, ważne jest, by zawsze pod ręką mieć coś, co będzie w stanie zająć jego uwagę. Świetnie sprawdzają się w tym celu książeczki interaktywne, w których trzeba coś wykonać, posklejać, pomalować, nalepić lub… przeciągnąć.

– Ufff… – aha! Alek znowu zagaduje.

– Co się stało? – pytam naiwnie

– Nudzi mi się…

– A co być chciał robić? – pytanie samobójcze.

– Na podwójko, na jowej! – ta odpowiedź była zapewne starannie przygotowana wcześniej.

– Tata jest zmęczony, może jakaś książeczka?

– Ksionżeczki som gupie!

– A może książeczka ze sznureczkami, co? – zarzucam haczyk…

– He? – połknął haczyk! Tego się nie spodziewał.

Dokładnie! W „Sznurkowych zwierzakach”, głównym zadaniem dla naszego łobuza, jest przeciągnięcie kolorowych sznurków (załączonych w zestawie) przez dziurki. W ten sposób powstają kontury zwierzaków, dżdżownicy czy traktorka. Zabawa jest świetna, tym bardziej, kiedy czynność wykonuje się wraz z maluchem. Ja osobiście przeciągałem sznureczek metodą podawania sobie nawzajem końcówki przez dziurki. „Sznurkowe zwierzaki” zajęły nas w ten sposób na dobrą godzinkę. Czas obcowania z książką jest tym przyjemniejszy, że została ona świetnie wydana. Strony wykonane są z grubego i sztywnego kartonu, a całość zszyta jest „sprężyną”, więc jest praktycznie niezniszczalna. Do tego dochodzą fajne, kolorowe ilustracje, z ciekawymi i nieoklepanymi króciutkimi historyjkami.

– A teraz będziemy robić myszce ogonek.

– Super!

– Jaki kolor ma myszka?

– Zielony! – to standardowa odpowiedź, na niepewny kolor.

– Brą… – podpowiadam

– Bronzowy! – wykrzykuje

– Brawo! A co to są za dziwne zwierzaki? – pytam, wskazując na nietoperze.

– To ptaśki!

– Nie, to nietoperze. One latają tylko w nocy i jedzą owady, a w dzień sobie śpią.

– Eeee, pi się w nocy, jak jest ciemno, nie w dzień. – to się nazywa powalająca logika. Szkoda, że nietoperze togo nie wiedzą.

Książeczkę polecam gorącą „posiadaczom” ciekawskich dzieciaków, oraz rodzicom szukającym nietypowych rozwiązań, pomagających w rozwoju manualnym jak i intelektualnym swoich pociech. Kolorowe sznurki pomagają uczyć kolorów, wspólne przeciąganie uczy współpracy i cierpliwości a sama treść książki pozwala na bliższe poznanie zwyczajów zwierzaków. Książka będzie świetnym prezentem na zbliżający się Dzień Dziecka.

Polecam!

Wydawca: Wilga

Ilość stron: 16

Data wydania: 2011

Moja ocena: 10/10

  1. Sznurki to coś co Lusia kocha niemal od urodzenia. A jak jeszcze do tego mają one zastosowanie edukacyjne, to tym lepiej 😀 takie połączenie przyjemnego z pożytecznym.
    Uwielbiam logikę małych dzieci i nie mogę sie doczekać aż moje dziecko bedzie mnie tak zadziwiało 😀

  2. Książeczka świetna i bardzo pobudza kreatywność. Patryczek był w swoim żywiole:))

  3. Poszukam kolorowych sznureczków – jak starszemu się znudzi, młodszy będzie miał co gryźć 😉
    A propos standardowych odpowiedzi – u nas jest takowa na pytanie, kiedy coś ma się wydarzyć względnie się wydarzyło. Zazwyczaj „w czwaltek o czwaltej” 🙂

  4. Alek jest rewelacyjnym brzdącem!!!!
    A tata powinien na lowel mieć siły :p

    • Isadora
    • 22 Maj, 2011

    Aż żałuję, że moje dziecko ma już dwanaście lat…a zresztą, co tam! Książeczka wygląda tak zachęcająco, że wiek przestaje mieć znaczenie! xD
    Pozdrawiam!

  5. Fajny pomysł! Skorzystam niebawem:) pzdr

  6. U nas z nudą to wygląda mniej więcej tak:
    godzina 5.30
    Ania (lat prawie 3) wchodzi do łózka i woła nie zważając na to, że Jasio (4 miesiące) i mama (lat ekhm…) jeszcze śpią
    „Mamo! Śpiochu wstawaj! Już dzień!”
    Ja otwieram sennie jedno oko, a Ania na to:
    „Ale tu nudno! Co tu robić, co tu robić! Co dzisiaj robimy?”
    Zostawię to bez komentarza 🙂
    Co do książeczki, to już parę razy biorę tą, albo podobną sznurkową, do ręki w markecie. Ale do końca nie jestem pewna zakupu. Nie żeby mi się nie podobała. O nie, jest super. Ale mam wrażenie, że moją Anię zajmie na 5 minut a potem sznurki będą latać bez ładu i składu po domu 🙂
    Ale pewnie za niedługo, z braku weny twórczej i tak kupię 🙂

  7. Słodki ten Twój maluch Pablo 😀
    Dobrze, że Sznureczki mu się spodobały!

  8. Myślisz, że dla 4-latki tez się nada czy już za łatwe/nudne?

  9. Coś czuję, że i ja bym się tym zajęła i świetnie bawiła 😛 Mam nadzieję, że wydorośleję trochę do czasu posiadania własnych dzieciątek ;]
    Jesli chodzi o prezent na dzień dziecka to ja swojemu chrześniakowi zakupię coś z serii o Tupciu Chrupciu, o których pisałeś 🙂

  10. Silaqui
    Sznurki to chyba jedna z tych rzeczy, które nasze tygryski lubią najbardziej:) Stąd i książeczka jest wypasiona:) Zresztą ze sznurkami można robic dużo fajnych rzeczy:)
    Dziecięca logika zawsze mnie powala. Postaram się wyłapywać tego więcej i relacjonować:)

    kasandra
    Tak jest:) Alek jeszcze troszeczkę jest na to za mały, bo szybko się nudził i trzeba było stosować różne motywatory, ale warto:)

    viv
    Sznureczki są fajne, to całkiem przyjemna zabawa:)
    Co do standardowych odpowiedzi, to są czasami powalające:)

    Sabinka
    Hehe dzięki:) trudno uchwycić te unikatowe wymiany zdań czasami:) Co do lowela, to jakoś u mnie w domku wszystko odwrócone jest do góry nogami, bo to mama lata na lowel i na basin:) Tata jest od poważniejszych spraw jak wieltaly, masiny, kosiaja, narzeńdźia:)

    Isadora
    Widzisz, kup swojej pociesze tą książeczkę na 1 czerwca, zapakuj i czatuj z aparatem. Mina może być bezcenna po rozpoakowaniu:)
    Pozdrawiam!

    Inez
    Polecam! Pozdrawiam!

    sardegna
    O tak! skąd ja to znam! „Wstawaj, już dzień cieciesz jest!” U mnie Alek często budzi się właśnie o 5:30, bo o tej porze wychodzę do pracy:)
    Dzieciaki są świetne, ale takie „nudzi mi się” o 5:30 potrafi zwalić skutecznie z nóg.
    Mojego Alka te sznurki zajęły początkowo własnie na 5 minut. Musiałem popracować nad jego zainteresowaniem, opowiadając różne historie i szukając ciekawej metody przeciągania sznurka:) Udało się, więc polecam samemu sprawdzić:)
    Polecam Ci też gorąco Ćwiczenia dla dwulatka i trzylatka. Recenzowałem je jakiś czas temu. Bardzo fajna zabawa:)

    miga
    Dzięki:) Czy on słodki… raczej uciążliwy i przebiegły;P
    Sznureczki zdały egzamin:) Co prawda już się znudziły, ale nie ma co oczekiwać cudów:)

    kornwalia
    Testowałem na prawie 4 latku i sprawdza się nawet lepiej, bo taki mały człowiek, potrafi dać sobie z tym radę bez asysty dorosłego osobnika. Sęk w tym, że czterolatek zna już kolory i zwierzaki, więc będzie to dla niego zabawa na 20 minut. Mimo to, jednak pochłonie go to bez reszty – wiem z autopsji:)

    arsenka
    Nie doroślej!:) To najgorsze co może być:) Ja sam jestem wielki dzieciak i to działa tylko na korzyść wszystkich:)
    Tupcia polecam „Przedszkolak na medal!” postaram się może jutro wrzucić recenzję jak zdążę. Jak dotąd to chyba najlepsza ksiażka z tej serii:)

  11. Potwierdzam z tym „Przedszkolakiem…” – przeglądałam w księgarni różne książeczki z tej serii i ta najbardziej mi się podobała treściowo 🙂

  12. No rewelacja.. książka książką ale dialogi biją na głowę!

    p.s myślałam, że myszki są szare 😦

  13. …ciąg dalszy…

    jeszcze i ja się czegoś nauczę 😉
    Mam „na stanie” jednego 3 lata, myślę, że sznureczki będą strzałem w 10
    Pozdrowienia 🙂

  14. He, he. co prawda moje jeszcze za małe, ale może kupię na zapas, co by póxniej wyciągnąć w krytycznej chwili 🙂

  1. No trackbacks yet.

Dodaj odpowiedź do Kinga Anuluj pisanie odpowiedzi