„Mariola, moje krople…” Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Na wszelkiej maści blogach i portalach od jakiegoś czasu systematycznie pojawiają się książki pani Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk. Jako człowiek ciekawski miałem ochotę zapoznać się z którąś z nich jednak – jak się pewnie domyślacie – nie uśmiechała mi się perspektywa czytania „Cukierni pod Amorem”. Najnowsza powieść „Mariola, moje krople…” rozwiązała jednak ten problem.

Akcja powieści toczy się w jakimś niewielkim miasteczku, leżącym gdzieś w województwie dolnośląskim. Nie było by w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt że jest listopad 1981 roku. W całym kraju szerzą się strajki, solidarność zaczyna wychodzić z ukrycia i mniej lub bardziej otwarcie krytykować ówczesną władzę. Tak niespokojne czasy nie robią jednak wrażenia na ekipie miejscowego teatru, która jakby oderwana od rzeczywistości, mierzy się z codziennymi problemami takimi jak: bimber, nielegalne powielacze, świnka Małgosia w piwnicy czy nawiedzający ich nieustannie pierwszy sekretarz Martel.

„Mariola, moje krople…” w całości dzieje się w budynku teatru i książka napisana jest jakby na wzór sztuki w nim wystawianej. W tekście dominują dialogi. Opisy są skąpe i ograniczają się w większości do opisywania reakcji i zachowań danych osób. Powoduje to, że książkę powinno czytać się szybko i sprawnie i tak też w rzeczywistości jest. Przynajmniej na początku.

Pierwsze kilkadziesiąt stron to majstersztyk! Mnóstwo pomysłów, komiczne puenty i ciekawi bohaterowie, budują kunsztowny i dowcipny obraz, rodem z najlepszych PRLowskich komedii. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby w tym momencie książka się skończyła. Niestety historia ciągnie się dalej – dosłownie. Gdzieś od połowy „Mariola, moje krople…” zaczyna nużyć. Co prawda sama końcówka powieści próbuje trochę podgonić tempo, ale na niewiele się to zdaje.

Po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że książce brakuje po prostu fabuły. Niby jest motyw z przedstawieniem dla radzieckiej delegacji, ale nie scala on książki ani nie angażuje specjalnie czytelnika. „Mariola, moje krople…” przypominała mi zapis skeczy, spisanych przez jakiś kabaret. Pomysł z teatrem jest fajny i dobrze zrealizowany, jednak 300 stronnicowa powieść powinna mieć solidne rozwinięcie i zakończenie.  Książka zaczyna się fajnie i niestety tym „fajnym” tempem toczy się równo aż do samego końca, gdzieś w połowie wywołując przesyt.

Czas podsumować jak wypadło moje pierwsze spotkanie z panią Małgorzatą Gutowską – Adamczyk. „Mariola, moje krople…” to po prostu dobra książka. Nie żałuję absolutnie, że ją przeczytałem, jednak polecam z umiarkowanym optymizmem. Zaskoczyła mnie fenomenalnym poczuciem humoru, świetnymi postaciami i zdolnością uchwycenia specyficznego klimatu, jaki panował w naszym kraju w tych trudnych latach. Zawiodła zaś głównie fabułą, a raczej jej brakiem, oraz jednostajnością która z czasem wręcz męczy. Mogła być perełka, a jest mocny średniak.

Wydawca: Świat Książki

Ilość stron: 302

Data wydania: 2011

Moja ocena: 6/10

  1. Normalnie mnie zaskoczyłeś !!!!!!
    Ty Gutowską ?????
    no ale w sumie dlaczego nie :O)
    choć widze ,że zbiera raczej średnie oceny …

    • D. (lets-talk-about-art.blogspot.com)
    • 27 stycznia, 2011

    Mariola jest teraz na większości blogów, to prawda :)) Sama bym ją chciała przeczytać ale chyba dopiero jak minie to cale bum na nią i jak pojawi się w bibliotece 😀

  2. „Cukiernia” dostała ode mnie taką samą ocenę. Szczerze nie rozumiem, czym się wszyscy tak zachwycają. Niezłe czytadło, ale nic ponadto. Zabrakło właśnie fabuły. „Marioli…” raczej nie przeczytam, koniec XX wieku średnio mnie interesuje.

  3. sabinka
    A to się cieszę, że zaskoczyłem!:) Tak ma być!:D Ale z góry zastrzegam, że Sparks się u mnie nie pojawi;)
    Książka jest fajna, ale tak np: 2-3 strony na fajny humor na dzień. Przy ciągłym czytaniu męczy:) To jest dobry materiał na jakiś serialik komediowy:)

    D.
    Jest, bo LC rozdało 20 egzemplarzy do recenzji;)

    Aleksandra
    Chciałem w recenzji użyć słowa czytadło, ale po Cejrowskim ważę słowa;) Żeby potem nie było, że szufladkuje itd:) Cieszę się bardzo, że nie jestem jedynym, który zauważył brak konkretnej fabułki:)

  4. Na Sparksa nie liczyłam….. ale zaskakujesz :O) to fakt…rozumiem ,że nie ostatni raz jestem zdziwiona Twoją lekturą …ciekawe jaka następna z tych zaskakujących będzie :O)

  5. Widzisz, jeżeli tutaj brak Ci fabuły, to akurat powinieneś sięgnąć po „Cukiernię pod Amorem” – jest zupełnie, zupełnie inna. To, co łączy te dwie książki to świetnie skonstruowani bohaterowie, a oprócz tego Cukiernia jest mocno osadzona fabularnie – przygotowanie, rozwinięcia (a w planach zakończenie ;p). Naprzemiennie teraźniejszość (ta ksiązkowa) + przeszłość, wielu bohaterów, różne wątki.

    No, ale to bardziej babska książka, niby 😉

    • Uch, dopiero teraz doczytałam, że Aleksandra zupełnie inne zdanie ma na temat „Cukierni…”. No cóż – ilu czytelników, tyle zdań ;p

      Ja tam się nie mogę doczekać, kiedy przeczytam tom drugi tej książki. No, ale ja baba lubiąca czytadła (przynajmniej od czasu do czasu) jestem 😉

  6. Dziś odebrałam przesyłkę ze ŚK z tą książką… i po Twojej recenzji jakoś mam mieszane uczucia… gust książkowy mamy podobny, wiesz mniej więcej, co mam w kolejce, radzisz na później?

  7. Mam ją w planach i po kolejnej pochlebnej opinii nie mogę się doczekać 😉
    Pozdrawiam 🙂

  8. A ja czytałam i podobało mi się:)
    Pierwszy tom „Cukierni” wyczekany w autentycznej liście kolejkowej (ach te wspomnienia z PRL-u) dotarł dziś do domu i już czeka na nocnej szafce.
    Gutowskiej czytałam jeszcze „Błękitne nitki” – no to już jakiś czas temu było i zupełnie inna bajka niż „Mariola” i „Cukiernia”. Wydaje mi się, że ta pani pisze różne rzeczy, więc może i Ty coś dla siebie znajdziesz:)

  9. Proszę bardzo jak Pablo potrafi zaskakiwać !!! 😉 Weszłam na tego bloga i myślałam, że to nie Twój 😛 podziwiam Cię, że Ty jako facet, wziąłeś taką książkę w ogóle do rąk. Mój mężczyzna popukałby się w czoło, jakbym mu taką lekturę zaproponowała. Nie wie, co traci 😉
    Powiem Ci, że ta wielka blogowa moda na „Cukiernię..” mnie strasznie wkurzała. Wszyscy czytają, wszyscy się zachwycają, jakby innych książek nie było. Niestety (a może stety), dostałam pod choinkę od mamy dwa tomy Cukierni i powoli zabieram się za czytanie, bo przebiera mama nóżkami, że prezent się nie spodobał. Zobaczymy czy wyleję na nią (książkę) jad, czy mi się spodoba 😉

  10. Mnie też zaskoczyłeś tą Mariolą he he 😉 Po tę ksiązkę raczej nie sięgnę, ale cichaczem muszę się przyznać, że mam w planach właśnie Cukiernię 😉

    BTW
    Ta muzyka z Tudorów jest po prostu cudna. Już znalazła się na liście moich ulubionych soundtracków 😀

  11. Gutowska mnie prześladuje, a ja postanowiłam, że nie tknę. Nie interesują mnie za bardzo tego typu książki. I chyba zostanę jedną z niewielu niewtajemniczonych w „Cukiernię” na przykład 😉

    • Brawo! Jak to mawia mój sąsiad „Twardym trzeba być!” :))
      Ja też nie miałem w planie Cukierni i nadal nie mam:) „Mariola” za to jest całkiem, całkiem:)

  12. sabinka
    Hehe za niedługo pojawi się recenzja I tomu Dziedziczki Smoka, czyli książki kierowanej do nastoletnich wielbicielek fantasy:) W planach mam jeszcze jakiś paranormal romance ale na razie nie mogę się przemóc:)

    Agnieszka
    Mnie się „Mariola” podobała nawet. Sęk w tym, że brakowało mi wątku głównego, który by spajał całość jakoś:) Cukiernię naprawdę odpuszczę:) Ale teraz już się moge pochwalić że i Gutowskiej coś przeczytałem:))))
    Masz rację, ze ile ludzi tyle gustów. Na samym LC widzę różne oceny Marioli:)

    Madzia
    Wiesz… Mariola to świetna książka, pod warunkiem, że będziesz czytać ją powolutku przez długi okres czasu:) W książce brakuje głównego, mocnego wątku, więc po pewnym czasie traci siłę przyciągania. Za to jako taki rozluźniacz na pół godzinki jest świetna:) Radzę więc: Dawkuj ją sobie pomalutku:) Będziesz się śmiała, będzie się podobać i dasz jej max ocenę:)
    Ksiązka idealne nadaje się na serial komediowy właśnie z powodów, które powyżej podałem:)

    kasandra
    Jestem ciekawy jak ją ocenisz:)

    anek7
    Mnie się też podobała:) To jest niezła książka, naprawdę tak myślę, jednak za długo jak na jej treść:) Gdyby przyszło mi ją ocenić po pierwszych 100 stronach, dostałaby ode mnie 9/10:)
    Na razie kolejnych książek tej pani nie planuję, bo jednak to raczej literatura skierowana bardziej do pań, jednak jeżeli mi wpadnie w łapy coś, od razu podzielę się wrażeniami:)

    arsenka
    hehehe a jak!:) W sumie to ta książka jest uniwersalną lekturą:) Powaga! Czysta komedia, bez miłości i innych dziwnych elementów. Jeżeli komuś się podobją np: Alternatywy albo chociażby Miś, to i Mariola powinna mu podejść (przynajmniej z początku) 🙂
    Oj, to ja czekam na relację wprost z Cukierni:P Jak będzie dobra to kto wie, czy i ja… eee nie! Koga ja tu oszukuję:) Chociaż ja naprawdę bywam nieprzewidywalny:)

    enedtil
    hmm to całkiem fajna książka, ja za to po Cukiernię raczej nie sięgnę;)

    Z Tudorów jest świetna! Wiem wiem! U mnie leci co chwila:) Zresztą z Filarów Ziemi tez śmiga ostro:) Masz i z 1 i 2 sezonu (Tudorów) muze?:)

  13. Mam tylko z 2 sezonu, z 1 i 3 jakoś nie mogę znaleźć :/ W dodatku w tej z drugiego s. dwa pierwsze utwory są uszkodzone :/

    A ja z moich perełek mogę Ci jeszcze polecić muzykę z 300, Anioły i demony, Beowulf, Braveheart, Opowieści z Narnii ( Lew, Czarownic… i Kaspian), Gladiator, Gwiezdny Pył, Transformers, Władca Pierścieni (wszystkie części), Król Artur, Wiedźmin gra, K-Pax, Piękny umysł, Książę Persji, Ostatni Mohikanin, Pear Harbor, Księżna, Marzyciel, Robin Hood, Twierdza, Mgły Avalonu, Sherlock Holmes … łooomatko jak zaczynam to nie mogę skończyć 😉 Pewnie i tak o czymś zapomniałam.

  14. A mnie sie Cukiernia nie podobała. Nie doczytałam nawet. I na inne jakos nie mam ochoty. O 😉

  15. Ja też. (jak Mary)
    Enedtil – masz tyle płyt z muzyką filmową? Super, ja też uwielbiam muzykę z filmów. Ale tyle nie mam 🙂

  16. przelałam swe żale i zażalenia na LC, więc tu będzie krótko i na temat…. TAAAAAK zgadzam się z Twoją opinią! 😀

  17. „Cukiernia” leży na półce i czeka. Dostałam ją w prezencie na urodziny. Ale jak już wiesz raczej nie mam czasu niż mam, więc pewnie jeszcze poczeka. Może kiedyś… To, że na jakąś książkę panuje moda i jest popularna nie czyni z niej od razu książki kiepskiej. Chociaż gdyby można było rozgryźć, co nami rządzi i na podstawie czego wybieramy, z jednej książki robiąc bestseller a inną odrzucając… Ciekawa rzecz.

  18. No, no. Myślałam, że ta recenzja mnie do Gutowskiej przybliży, a zaczyna wręcz oddalać. Ale to dobrze, bo i tak nie mam na nią czasu :D. Chociaż sama w końcu będę się musiała przekonać, co to w ogóle jest. Ja jednak poczekam, może jednak Sparks się u Ciebie znajdzie ;P.

  19. enedtil
    Ależ szkoda, bo właśnie te 2 pierwsze są chyba najlepsze:)

    Już u Ciebie pokomentowałem niektóre soundtracki;) Napiszę tylko krótko, że akurat u mnie leci teraz Książę Persji;) Niezła muzyczka i ta dynamika!:)

    Mary
    Powiem Ci, że mało brakowało a sam bym Marioli nie doczytał. Ale jestem twardy! Położyłem się w wannie z zimnawą wodą, łyknąłem mocnego earl greya i doczytałem bez zaśnięć;)

    Beatrix
    Muzyka filmowa jest moim zdaniem wyjątkowo! Jak się zamknie oczy to potrafi przywołać w wyobraźni niemal cały film:)

    Kinia
    Przybijam Ci piątkę;)

    Intueri
    Na Cukiernę panuje po prostu moda. Jeżeli kupuje się kobiecie/dziewczynie prezent, to jest jakieś 70% szans na to, że będzie to właśnie ta książka. Nie wiem skąd się to wzięło:) Co do bestsellerów, to z moich obserwacji wynika że nijak nie przekładają się na jakość książki. Pisarze często też są doceniani dopiero po wielu latach pisania. Szkoda. JA za to lubię czytać debiutantów i mam w planie za niedługo zapoznać się z jednym z nich;)

    Alina
    No wiesz, ja nie chcę nikogo zniechęcać:) to jedynie moje subiektywne spostrzeżenia na temat książki, która powinna być krótsza:P Wredota ze mnie;)
    Sparks u mnie? No… hmmm… takie coś zasługiwały by na miano awangardy…może na dzień kobiet? ;)))

  20. Osobiście jestem właśnie na etapie czytania „Cukierni pod Amorem” i cieszę się, ze sesja mi się już prawie skończyła, bo wreszcie będę mogła ją skończyć i w odpowiedni sposób docenić… Jeśli mi się nie spodoba, to będzie to oznaczało, że jest to me obiektywne odczucie, a nie wina przemęczenia. Po tą książkę prędzej, czy później pewnie też sięgnę.

    Kurczę… Dawno mnie tutaj nie było.Wszystko przez piekielne egzaminy ale teraz będę już nadrabiać zaległości ;))) I bardzo dobrze!

    Jeśli chodzi o Wydawnictwo Amber no to, jak było widać na obrazu przesyła po jednej książce. W sumie nie wiem, czy to wynika z przydzialu jednej książki do recenzji, czy po prostu czekają na premierę pozostałych i tedy będą dosyłać. Niestety nie mogę tego sprawdzić, bo wypełniałam kwestionariusz na półprzytomna i nie pamietam co tam więcej bylo…. A wysyłane oczywiście usunęłam.

    Pozdrawiam serdecznie

  21. To ja poczekam na ten Dzień Kobiet i na Sparksa ;).

  22. czytałam i mi się podobała 😉 „Cukiernia..” przede mną wciąż, pewnie kiedyś się za nią zabiorę 😉

  23. Lena
    Dawno Cię nie było, ale ja cierpliwie zawsze czekam:) Cukierni raczej nie tykam, bo przypuszczam, że to by nie była ksiązka dla mnie, za to Mariola jest uniwersalna w moim odczuciu:)
    Wysyła po jednej, ale w sumie systematycznie;) Więc nie jest źle;) Zobaczymy co w lutym będzie:)

    Alina
    No i się wpakowałem:) Teraz mam dylemat: brać najkrótszą, czy najlepiej ocenianą? Ten magiczny dzień już w sumie niedługo;)

    Edith
    mnie się tez podobała, ale średnio;) Gdyby się nie podobała, byłoby mniej niż 5/10:) Ja Mariolę czytałem w sumie równolegle prawie z Dżozefem i to tez jest nie bez znaczenia… Nowa książka Małeckiego oscyluje na razie na granicy 9-10/10. Zobaczymy jaka będzie końcówka:)

  24. A tam, ‚Cukiernia’ nie jest wcale przeznaczona tylko dla kobiet, więc bez obaw… 😉
    Mnie brak fabuły jakoś nie przeszkadzał – dobrze odebrałam tę książkę, ubawiłam się przy niej solidnie.

  25. No to życzę miłego oglądania, jak byłam w kinie to w moim rzędzie nawet panowie zasłaniali oczy, film jest momentami aż tak bardzo obrzydliwy 😛 Pozdrawiam 🙂

  26. A ja tam do „Cukierni …” wrócę 😀

  27. Futbolowa
    Mnie tez ubawiła solidnie, ale tak gdzieś do połowy, a potem juz było tego za dużo, za długo i to samo:)
    Cukierni nie mam w planach, bo to po prostu extremalnie nie moje klimaty:) Mariolka jeszcze się w moim „kanonie” mieściła:)

    D
    Hmmm wezmę ze sobą szalik:D

    Bazyl
    Ja tam do cukierni wpadnę najwyżej po makowiec;)

  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz