„Istny raj” Ross Raisin

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka, trafiła niedawno w moje ręce książka Rossa Raisin’a zatytułowana Istny Raj. Przyznaję, że gdyby nie otrzymał jej do recenzji, raczej nie sięgnąłbym po nią z własnego wyboru. Książka jest debiutem autora. Po raz pierwszy wydana została w Wielkiej Brytanii w 2008 roku, pod tytułem God’s Own Country.. Jak powszechnie wiadomo, nieczęsto zdarza się by debiutancka powieść okazywała się czymś więcej, niż jedynie zapowiedzią talentu autora. Czas więc odpowiedzieć na pytanie: Czy pierwsza powieść Raisin’a to zaledwie poprawny debiut, czy coś więcej?

Akcja osadzona została w małym miasteczku, gdzieś na północy Anglii wśród hektarów dzikich wrzosowisk, deptanych co dzień przez pstrokato ubranych turystów. Sam Marsdyke, 17 letni chłopak, którego wydalono 2 lata wcześniej za domniemaną próbę gwałtu ze szkoły, pomaga swojemu ojcu prowadzić niewielką owczą fermę. W wolnych chwila włóczy się po niekończących się łąkach snując rozmyślania. Poznajemy go w momencie, kiedy ukryty za murkiem, obrzuca łajnem jedzących śniadanie turystów. Od samego początku czytelnik wie, że w głowie Sama nie wszystko jest poukładane jak u każdego przeciętnego nastolatka. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, co pozwala nam bliżej utożsamić się z uczuciami chłopaka. Zachwyca przede wszystkim jego wyobraźnia i bogactwo określeń jakie ona generuje. Określenia takie jak: francowate gnojki, czuć się dobrze jak świnia w szambie czy szczęśliwy jak świnia przy korycie, to tylko niektóre perełki. Kłopoty zaczynają się w momencie kiedy w do sąsiedniej farmy wprowadza się nowa rodzina z nastoletnią córką.

Angielska wersja okładki.

Całą książkę wypełnia po same brzegi postać głównego bohatera. Jego tok myślenia czy sposób prowadzenia rozmowy jest inny, niż w dotychczas czytanych przeze mnie powieściach. Mieszkańcy wsi są przekonani, że mają do czynienia z lekko nadpobudliwym, opóźnionym intelektualnie chłopakiem. Prawda okazuje się jednak dużo bardziej złożona i groźna. Wyobraźnia Sama podsuwa mu momentami niezwykłe jak i przerażające obrazy. Potrafi on sięgać planami wiele dni do przodu. Jestem pełen podziwu dla Rossa Raisin’a, stworzył on postać na tyle złożoną, że w jednej chwili czujemy z nią więź by za moment odepchnąć nas z odrazą. Uczucia sympatii i solidarności mieszały się we mnie z niepokojem i rezerwą w stosunku do Marsdyke’a, podczas całej lektura.

Język powieści również zasługuje na pochwałę. Pan Tomasz Bieroń – tłumacz – stanął na wysokości zadania. Udało mu się przenieść z angielskiego oryginału ten specyficzny styl Sama i jego wypowiedzi. Czuć, podczas czytania, że stoi on przed nami i wręcz słyszymy jego myśli w głowie. Równie sugestywne co język bohatera, są same opisy wrzosowisk. Podczas czytania falowały mi w wyobraźni zmieniając kolory wraz z porami roku.

Na koniec chciałem wspomnieć kilka słów o fabule, jednak po chwili zastanowienia, stwierdzam że nie ma o czym. Akcja jest w książce jednowątkowa, nie ma tu miejsca na choćby niewielki zwrot akcji. Samo tempo opowieści zależy wyłącznie od samego bohatera. Nie czułem jednak z tego powodu braku. Sam Marsdyke wypełnia książkę tak dokładnie, że fabuła jest na dalszym planie – liczą się tylko on i wrzosowiska.

Czy więc Istny raj to co więcej niż tylko poprawny debiut? Zdecydowanie tak. Rzadko ma się do czynienia z tak charakterystycznym, wielobarwnym i bezkompromisowym bohaterem jakim jest Sam. Zapada on głęboko w pamięć i gwarantuję, że nie zapomnicie go szybko. Jestem bardzo ciekaw kobiecej opinii na temat tej książki, ponieważ wydaje mi się, że odbiór może być zupełnie różny w zależności od płci a co za tym idzie i wrażliwości czytelnika. Polecam książkę bez wahania każdemu. Jestem zadowolony jak świnia w szambie, że dane było mi ją przeczytać.

Polecam!

Wydawca: Zysk i S-ka

Ilość stron: 268

Data wydania: 14 września 2010

Moja ocena: 8/10

  1. Książka zapowiada się bardzo ciekawie, więc jak tylko ogarnę się z lekturami czekający na mnie na półce, to sięgnę także po tą zaproponowaną tu i teraz przez Ciebie 😉

    Pozdrawiam Lena

  2. Recenzja bardzo ciekawa, ale książka raczej nie dla mnie. Bohaterowie tego typu nie należą do moich ulubionych, choćby nawet i byli doskonale skonstruowani, więc obawiam się, że książka by mnie zniesmaczyła, mimo jej niewątpliwych zalet.

  3. Lena
    Polecam i czekam na wrażenia:)

    Moreni
    Powiem Ci szczerze, że w książce nie ma generalnie drastycznych scen. Najgorszą jaką sobie przypominam to moment kiedy owce rodzą młode:) Autor pozostawił bardzo dużo miejsca na wyobraźnię i domysły czytelnika. Nie ukrywam jednak, że specyficzna książka:)

  4. Książka sama w sobie brzmi bardzo ciekawie. Recenzja narobiła mi ochoty, ale okładka fatalna, odrzuca :/

    • Książka naprawdę warta poznania.
      Co do okładki… po przeczytaniu rozumiem co grafik miał na myśli:) Aczkolwiek angielska wersja lepsza:) Stąd ją zamieściłem dla kontrastu:)

    • Kasia
    • 26 stycznia, 2016

    Świetna recenzja, ja czytam akurat „Istny raj” i w sumie bardzo mi się ta książka podoba 🙂

  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz